Ohayo !
Przepraszam że dodaję coś nowego tak późno, ale brak weny i czasu dopadł mnie ostatnio. Byłam zawalona nauką i na pisanie nie było odpowiedniej chwili.
Teraz mam wolną chwilę i parę nowych pomysłów.
Najkrótsza droga do serca
Czerwony Mustang z piskiem opon zjechał w polną drogę. Radio rozwalone na cały regulator, opuszczone
szyby, ciemne okulary przesłaniają widok kierowcy - każdemu przemknie przez
myśl - co za Burak - ale nie dzisiaj.
Aiden gwałtownie skręcił, mustangiem zarzuciło, minął drzewa o kilka
cali i wrócił na szosę. W powietrzu wisiały tumany kurzu. Część pyłu
osiadła już na samochodzie, reszta wdzierała się do wnętrza. Strzałka na
szybkościomierzu niebezpiecznie gnała, zatrzymała się dopiero na 180km/h. Nawierzchnia
na polnej drodze nie spełniała wymogów do tak zawrotnej prędkości. Samochód
zwolnił nieco , ale prędkość nie spadała poniżej setki. Przelotne spojrzenie w
lusterko, nic tylko piach wzbity przez mustanga. Telefon zaczął wibrować na
siedzeniu pasażera. Zerknął na wyświetlacz.
- Cholera - rzucił sięgając po aparat. - Mam nadzieję że to
coś ważnego, bo jestem teraz trochę zajęty.
Przez chwilę wsłuchiwał się w odpowiedz rozmówcy poczym
wyrzucił telefon przez okno.
Gnał w stronę zachodzącego słońca.
***
Zjechał na pobocze dopiero po dobrych 100km. Ściemniało się
już , las był mroczny i nieprzychylny,
zdawał się śledzić jego każdy ruch. Aiden wiedział że to może być prawda, więc
zachowywał szczególną ostrożność. Już
dawno temu uświadomił sobie, że jeden błąd i może stracić życie. Nieobliczalny
facet z nieobliczalną robotą. Trzaśnięcie drzwi rozległo się w lesie niczym
wystrzał płosząc jakieś ptaszyska. Otworzył bagażnik, pokrowiec z garniturem, nowy
telefon i karta. Zamek zatrzasnął się z
cichym kliknięciem. Nie rozumiał głupiej mody panującej wśród jego pobratymców
na wożenie całego arsenału w bagażniku. Uważał to za czystą głupotę, nie to nie
była nawet głupota, to jak proszenie się o nieszczęście.
Potrząsnął głową żeby wybić się z transu. Miał jeszcze sporo
roboty, nie mógł sobie pozwolić na opóźnienie.
Zmiana tablic rejestracyjnych, odklejanie sztucznej brody, zmycie blizn
i tatuaży, zajęły więcej czasu niż się spodziewał. Zostało już tylko ubranie.
Wszystkie niepotrzebne rzeczy zostały upchnięte do torby i wciśnięte pod fotel.
W chłodnym wieczornym powietrzu Aiden doskonale czuł jak nieprzyjemnie pachnie.
Przy takim zapachu nawet jego olśniewający wygląd niewiele pomoże. Westchnął z rezygnacją, od dwóch dni marzyła
mu się kąpiel. W terenie niestety nie maił takiego luksusu. Przez tydzień tłukł
się po lesie zupełnie na nic.
Mógł przestać psioczyć na stratę czasu, może przynajmniej
uniknął by kłopotów, zamiast pchać się do baru mógł od razu ruszyć w trasę a
tak, jakiś kretyn zauważył, że jest uzbrojony i wezwał policję. Aiden w frustracją kopnął w oponę.
- Taka świetna robota przeszła mi koło nosa.
Skierował spojrzenie na drogę. Wydawało mu sie że zgubił
pościg, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Mustang pracował na pełnych
obrotach.
Bardzo krótko, ale mam nadzieję że dodam coś jutro.