sobota, 31 maja 2014

Najkrótsza droga do serca

Ohayo ! 
Przepraszam że dodaję coś nowego tak późno, ale brak weny i czasu dopadł mnie ostatnio. Byłam zawalona nauką i na pisanie nie było odpowiedniej chwili. 

Teraz mam wolną chwilę i parę nowych pomysłów. 


Najkrótsza droga do serca

Czerwony Mustang z piskiem opon zjechał w polną drogę.  Radio rozwalone na cały regulator, opuszczone szyby, ciemne okulary przesłaniają widok kierowcy - każdemu przemknie przez myśl - co za Burak - ale nie dzisiaj.  Aiden gwałtownie skręcił, mustangiem zarzuciło, minął drzewa o kilka cali i wrócił  na szosę.  W powietrzu wisiały tumany kurzu. Część pyłu osiadła już na samochodzie, reszta wdzierała się do wnętrza. Strzałka na szybkościomierzu niebezpiecznie gnała, zatrzymała się dopiero na 180km/h. Nawierzchnia na polnej drodze nie spełniała wymogów do tak zawrotnej prędkości. Samochód zwolnił nieco , ale prędkość nie spadała poniżej setki. Przelotne spojrzenie w lusterko, nic tylko piach wzbity przez mustanga. Telefon zaczął wibrować na siedzeniu pasażera. Zerknął na wyświetlacz.
- Cholera - rzucił sięgając po aparat. - Mam nadzieję że to coś ważnego, bo jestem teraz trochę zajęty.
Przez chwilę wsłuchiwał się w odpowiedz rozmówcy poczym wyrzucił telefon przez okno.
Gnał w stronę zachodzącego słońca.
***
Zjechał na pobocze dopiero po dobrych 100km. Ściemniało się już , las był mroczny i  nieprzychylny, zdawał się śledzić jego każdy ruch. Aiden wiedział że to może być prawda, więc zachowywał szczególną ostrożność.  Już dawno temu uświadomił sobie, że jeden błąd i może stracić życie. Nieobliczalny facet z nieobliczalną robotą. Trzaśnięcie drzwi rozległo się w lesie niczym wystrzał płosząc jakieś ptaszyska.  Otworzył bagażnik, pokrowiec z garniturem, nowy telefon i karta.  Zamek zatrzasnął się z cichym kliknięciem. Nie rozumiał głupiej mody panującej wśród jego pobratymców na wożenie całego arsenału w bagażniku. Uważał to za czystą głupotę, nie to nie była nawet głupota, to jak proszenie się o nieszczęście.  
Potrząsnął głową żeby wybić się z transu. Miał jeszcze sporo roboty, nie mógł sobie pozwolić na opóźnienie.  Zmiana tablic rejestracyjnych, odklejanie sztucznej brody, zmycie blizn i tatuaży, zajęły więcej czasu niż się spodziewał. Zostało już tylko ubranie. Wszystkie niepotrzebne rzeczy zostały upchnięte do torby i wciśnięte pod fotel. W chłodnym wieczornym powietrzu Aiden doskonale czuł jak nieprzyjemnie pachnie. Przy takim zapachu nawet jego olśniewający wygląd niewiele pomoże.  Westchnął z rezygnacją, od dwóch dni marzyła mu się kąpiel. W terenie niestety nie maił takiego luksusu. Przez tydzień tłukł się po lesie zupełnie na nic.
Mógł przestać psioczyć na stratę czasu, może przynajmniej uniknął by kłopotów, zamiast pchać się do baru mógł od razu ruszyć w trasę a tak, jakiś kretyn zauważył, że jest uzbrojony i wezwał policję.  Aiden w frustracją kopnął w oponę.
- Taka świetna robota przeszła mi koło nosa.  
Skierował spojrzenie na drogę. Wydawało mu sie że zgubił pościg, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Mustang pracował na pełnych obrotach. 






Bardzo krótko, ale mam nadzieję że dodam coś jutro. 

2 komentarze:

  1. Zauważyłam tylko dwa błędy - pomoże* i miał* :) poza tym wstawianie tekstu z którego nic nie wiadomo jest trochę nielogiczne, chyba że dasz kontynuację :) bałam się, że przerwałaś pisanie - a tu niespodzianka :)
    Pozdrawiam, Nari

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję już poprawiam błędy, moja autokorekta jest do bani, czasami wrzuca mi zupełnie inne słowa. :) Tak będzie kontynuacja, to dopiero wstęp.

    OdpowiedzUsuń