* 1 *
- I pamiętaj nie denerwuj się tak- mruczała kobieta
uporczywie poprawiając kołnierz białej bluzki swojej latorośli.
- To nie ja się denerwuję mamo. Wszystko będzie dobrze,
niedługo wrócę- jej głos był spokojny, w niczym nie przypominał drżącego z
przejęcia głosu matki, nie brzmiała w nim panika nie dźwięczał lęk, czysty
spokój.
-Masz rację - odpowiedziała matka uśmiechając się przez łzy-
W takim razie w dupę wieloryba - krzyknęła stukając córkę kolanem w pośladki
opięte czarnymi spodniami.
Stały przed drzwiami wejściowymi, żadna nie chciała ich
otworzyć. Trwać w tym zawieszeniu jeszcze przez chwilkę, jeszcze trochę się
sobą nacieszyć , jak gdyby do tej pory nie było na to czasu, tak jakby dopiero
teraz się coś pojęło.
- Kocham Cię Riina
- Wiem mamusiu- pchnęła drzwi i wyszła....
Nigdy więcej nie wróciła
***
Wysuszone powietrze uderzyło ja w twarz. Było gorąco, wysoka
temperatura utrzymywała się już od tygodnia. Riin'ie kojarzyło się to tylko z
jednym - kreskówki w których bohaterowie smażyli jajka na rozgrzanym asfalcie.
Nie było czym oddychać, do płuc dochodziło tylko duszne powietrze, które paliło
wnętrzności. Nerwy zaczęły jej puszczać
dopiero kiedy oddaliła się od domu, przy mamie chciała być twarda, musiała być.
Gdzieś po głowię latały słowa babci " Zawszę boimy się tego czego nie
znamy" .
-Rozwiążemy to jak za dawnych dobrych lat- mruknęła pod
nosem i dodała w duchu - Lęku
odejdź, a kysz, a kysz,
a kysz - uderzenie piętą o piętę i tak
aż do skutku.
***
Liceum - to dla większości nastolatków piekło, szczególnie
kiedy nie jest się popularnym, nie ma się przyjaciół, albo gdy starsi koledzy
się na tobie wyżywają. Riina była
wyjątkiem. W gruncie rzeczy cieszyła się że nikt nie zwraca na nią uwagi. Nie
była ignorowana, była po prostu nie widzialna. Siedziała tam i na tym się
kończyło, ona nikogo nie chciała poznać i nikt nie chciał poznać jej.
Tak było dopóki nie spotkała go.
Angielski grupa zaawansowana, dzień jak co dzień. Do ich
grupy przeniósł się ktoś nowy, taki jak ona, freak, nie rozmawiał z nikim, nikt
go nie zaczepiał, to prostu tam był. Siedział
w rzędzie od okna przy ostatniej ławce. Przypominało jej to jakieś anime.
Główny bohater (czyt. najfajniejszy) zawsze siedzi w tym miejscu . Riinie nie
podobała się perspektywa uczestniczenia w dennej japońskiej bajce z gatunku
haremów. Odwróciła wzrok, ale coś szeptało jej że tego naprawdę pragnie, że
chce mieć kogoś, być czyjaś. Raz po raz
odwracała się żeby na niego zerknąć. Za
każdym razem patrzył w jeden punkt na ścianie. Był nieobecny, myślami zupełnie
w innej rzeczywistości i to chyba najbardziej ją do niego ciągnęło.
I w tedy przeniósł wzrok na nią. Wszystko w niej zamarło,
serce zaczęło szybciej bić z pożądaniem mało to miało wspólnego. Teraz wszystko
pojęła. Wcale nie był taki jak ona... nie, on nie był niewidzialny, po prostu
przerażał.
Czarne jak smoła oczy wwiercały się w jej mózg, przeszywały
na wskroś. To one były ze wszystkiego najgorsze zdawały się mówić "
Kochanie zabiję cię przy pierwszej lepszej okazji i będę miał z tego wielki
ubaw". Riina nigdy jeszcze nie
miała okazji zetknąć sie z psycholem ale zawsze tak ich sobie wyobrażała. Była
w potrzasku nie chciała już dłużej patrzeć ale nie mogła oderwać wzroku....
Riina potrząsnęła głową, żeby rozgonić natrętne myśli. Był
pogodny dzień - początek maja- słońce świeciło , ptaszki śpiewały ,typowo
sielankowy klimat . W oddali panorama miasta, mniej sympatyczny widok- obdrapane,
poszarzałe ze starości betonowe bryły. Wychyliła się przez balustradę mostu
żeby popatrzeć na wodę i małe kaczuszki grające się między sobą w berka.
Kierowca jakiegoś samochodu nacisnął
klakson. Obejrzała się. Jak zwykle jakiś napalony zboczenie taksował ją
wzrokiem. wróciła do poprzedniej pozycji ale natrętne myśli wciąż powracały. To
głupie nie powinna się nad tym zastanawiać, ale wciąż po tylu latach wracała do
tego zdarzenia. Przypominała sobie jego oczy wtedy takie nieprzychylne i zastanawiała
się co by było gdyby. Jaki wyraz miałyby jego oczy gdyby porozmawiali, gdyby
się całowali, gdyby... STOP... niebezpieczny grunt, obiecała sobie że już
więcej o tym nie pomyśli, nigdy więcej. Była już 23 letnią nadal dziewicą bez
aspektów na przyszłość. Faceci którzy
się nią interesowi byli przede wszystkim starymi, pijanymi drogowcami. To aż tak nie martwiło Riiny, było cos o wiel
gorszego. Tatuaż, znamię, wyrok nie do zmazy, kiedy składał przysięgę nie była
świadoma na co się piszę. Bo co mogła wiedzieć? Została wybrana, wiązał się z
tym prestiż wtedy tylko to się liczyło, nie myślało się w przód o
konsekwencjach. Teraz wychodziły skutki
pochopnego działania. Riina żałowała swojej decyzji. Jednej głupiej decyzji
która przesądziła o jej przyszłości.
Szczerze powiedziawszy, na pewno odniosłabyś większy sukces, gdybyś pisała komediowe wersje takich opowiadań fantasy :D Nie każdy lubi takie mistyczne, jakieś opisy uczuć, przeżyć itp. W każdym razie nie zmuszam do niczego, lecz zachęcam do zapoznania się z moim blogiem http://durnoty.blog.pl/ ;)
OdpowiedzUsuńMi się rozdział podobał. Tajemniczy, zagadkowy. Lubię takie klimaty. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńZapraszam na swój; http://secriodiorum.blogspot.com
Powiem tak, znalazłam parę błędów, które są nieuniknione. Każdemu się zdarzają, mi też :p Strasznie mi się podobało i czekam na kontynuację. Potrafisz wspaniale poprowadzić akcję i wprowadzić wątek tajemnicy, który mam nadzieję, że wyjaśnisz. Jeśli mogę, to zaproszę Cię do siebie :) http://worldofsecretstories.blogspot.com/ - prosiłabym o szczerą opinię na temat moich opowiadań :D
OdpowiedzUsuń